To był dobry sezon zespołu Cerrad Czarnych Radom

Cerrad Czarni w poprzednim sezonie zajęli dopiero dziewiąte lokatę, obecnie to szósta siła ligi mistrzów świata. Zespół z Radomia awansował o trzy pozycje, zajmując najwyższe miejsce po powrocie do PlusLigi. W powszechnym odczuciu siatkarze zasłużyli na słowa uznania. Tymczasem sprawdziliśmy jak do sprawy podchodzą trenerzy i sami zawodnicy.

Naszym celem była poprawa lokaty z poprzednich rozgrywek. Sezon był udany pod każdym względem - nie ma wątpliwości Raul Lozano, który prowadził drużynę z Radomia do rewanżowego meczu z bełchatowską Skrą. Szkoleniowiec pozytywnie wypowiada się nie tylko o kwestiach dotyczących treningów i zrealizowania postawionych założeń taktycznych, ale sposobu gry czy indywidualnego rozwoju zawodników. - Nie miałem żadnych problemów z dyscypliną, atmosfera w drużynie była wspaniała. Miałem okazję pracować z młodymi, perspektywicznymi zawodnikami. Gdy do tego dołoży się tak doświadczonych siatkarzy jak Daniel Pliński czy Lukas Kampa, to śmiało mogę powiedzieć, że była to idealna grupa do trenowania - podkreśla szkoleniowiec prowadzący obecnie reprezentację Iranu.

Raul Lozano oceniając sezon zwraca uwagę na wypracowanie bazy do dalszej pracy. - PlusLigę można porównać ze studiami. Kiedy je zaczynasz, po kolei pokonujesz kolejne etapy. To jest oczywiste, że w 5 miesięcy nie zdobędziesz dyplomu. Trzeba pamiętać, że nie mieliśmy takiego budżetu jak czołowe drużyny ligi. Jeśli chodzi o tych chłopaków, którzy dopiero zaczynają przygodę z profesjonalną siatkówką, stanowią oni bardzo silną grupę. Przed nimi są ogromne możliwości rozwoju, naprawdę mogą być przyszłością polskiej kadry - mówi.

Robert Prygiel nie ma natomiast wątpliwości, że wynik osiągnięty w tym sezonie jest efektem kilkuletniej pracy. - Tak naprawdę przed tym sezonem dokonaliśmy tylko dwóch transferów do pierwszego składu - to Artur Szalpuk i Neven Majstorović. Szkielet drużyny, który był budowany przez cztery lata został uzupełniony i fajnie to wypaliło. Nie posiadając budżetu wielkości Lotosu Trefla, PGE Skry czy Asseco Resovii musieliśmy przyjąć nieco inną koncepcję. Trzeba przyznać, że zagraliśmy dobry sezon, w którym było dużo fajnych wyników. Z jednej strony tak naprawdę niewiele zabrakło, abyśmy walczyli o czwórkę, ale z drugiej strony mogliśmy też spaść niżej. Emocje były do końca. Szkoda, że nie wygraliśmy z Cuprum choćby jednego meczu, tego mi trochę brakuje - przyznaje szkoleniowiec, który zastąpił Raula Lozano

Dobrze oceniają sezon zawodnicy. Kilku z nich wysoko zakończyło sezon w rankingach indywidualnych. Słowa uznania należą się m.in. Wojciechowi Żalińskiemu i Arturowi Szalpukowi, którzy znaleźli się odpowiednio na trzecim i piątym miejscu w klasyfikacji najlepiej przyjmujących. Obaj zgodnie podkreślają, że nie indywidualne, ale osiągnięcia drużynowe były najważniejsze. - Myślę, że są wśród nas zawodnicy, którzy zrobili progres i to oczywiście cieszy - mówi Wojciech Żaliński. - Najlepszym podsumowaniem naszej ciężkiej pracy, jaką wykonaliśmy, jest właśnie szóste miejsce. Za cel minimum przyjęliśmy miejsce siódme, dlatego ta lokata to naprawdę spory sukces - mówi kadrowicz.

Z szeregu rozegranych meczów Wojciech Żaliński wspomina kilka (BBTS Bielsko-Biała, AZS Politechnika Warszawska) w których drużyna straciła punkty. Z drugiej strony zwraca uwagę na potyczki, po których kibice byli dumni, a o zwycięstwach mówiła cała Polska. - Wygraliśmy z Asseco Resovią Rzeszów. Na dobrą sprawę nie mieliśmy prawa wygrać tego meczu. Zawsze to się odbywa w obie strony, bo przecież możemy przypomnieć pojedynek z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle w 1. kolejce, gdzie zwycięstwo mieliśmy praktycznie na wyciągnięcie ręki. Nie żałuję niczego - dodaje.

W podobnym tonie wypowiada się Daniel Pliński. - Sezon dla Cerrad Czarnych Radom był niezwykle udany. Już rok temu bardzo wielu zawodników zrobiło progres - mówi kapitan i najbardziej doświadczony siatkarz drużyny. W jego ocenie sporo dała zmiana na pozycji przyjmującego. - Mieliśmy mocniejszy skład niż rok temu. Ja osobiście na przykład wyżej cenię Artura Szalpuka niż Dirka Westphala. To bardzo ważna zmiana na newralgicznej pozycji. Naszym atutem było też to, że w prawie niezmienionym składzie podeszliśmy do kolejnych rozgrywek. Myślę, że siatkówka lubi stabilizację - podsumowuje Daniel Pliński.