Zawsze trzeba jak najwięcej - mówi Jakub Zwiech

Jak każdy młody chłopak na początku interesowałem się piłką nożną, jednak z czasem pasja do tego sportu zgasła - mówił Jakub Zwiech. Środkowy bloku Cerrad Czarnych Radom był kolejnym bohaterem cyklu „Skazanych na sukces” serwisu siatka.org.

Co zadecydowało, że postawiłeś akurat na siatkówkę i zostałeś wychowankiem wrocławskiej Gwardii? Jak ogólnie zaczęła się twoja przygoda z tą dyscypliną sportu?

Mój brat Maks zaczynał we Wrocławiu swoją przygodę z siatkówką i zacząłem chodzić na jego mecze. Warunkami fizycznymi wyróżniałem się wśród rówieśników, więc także i ja spróbowałem swoich sił w tej dyscyplinie sportu.

Obecnie występujesz na środku siatki, czy próbowałeś lub chciałbyś spróbować swoich sił także na innej pozycji?

W juniorskiej siatkówce grałem chyba na każdej z możliwych pozycji, oprócz libero. Zaczynałem jako skrzydłowy, później idąc do szkoły w Spale, byłem rozgrywającym. Trener Jacek Nawrocki zaczynając pracę w SMS-ie, chciał, żebym spróbował swoich sił na środku siatki. Często te zmiany wymuszone były ze względów kadrowych bądź też kontuzji w zespole, ale myślę, że ta ostatnia decyzja była najlepsza dla mojego rozwoju.

Jak ważnym według ciebie etapem twojego siatkarskiego rozwoju był zakończony w 2015 roku okres pobytu w SMS-ie Spała? Co ci dał ten czas zarówno pod względem sportowym, jak i rozwoju jako człowieka?

Kiedy młody chłopak ma predyspozycje i okazję dostać się do tej szkoły, to zdecydowanie powinien na to pracować. W Spale nauczyłem się nie tylko siatkówki, ale też jak radzić sobie po skończeniu wieku juniora. Dużo wyniosłem od trenerów, wychowawców i nauczycieli w szkole. Był to też dość trudny okres, gdyż to odizolowanie od świata nie wpływało na mnie dobrze, ale jestem bardzo zadowolony, że mogłem tam być i ukończyć tę szkołę.

Jest to twój drugi sezon w klubie z Radomia, jak wspominasz swoje początki pobytu w tym zespole?

Po trzech latach spędzonych w spalskim lesie początkowo ciężko było się odnaleźć. Bardzo ciężko jest przejść zawodnikowi z wieku juniora do seniora. Początkowo bardzo się stresowałem… nowi ludzie, miasto, klub. Z czasem jednak się zaaklimatyzowałem w nowym zespole i mogłem się skupić tylko i wyłącznie na siatkówce.

Jesteś nie tylko zawodnikiem pierwszego zespołu, ale także wspierasz drużynę grającą w Młodej Lidze. W jakim stopniu gra właśnie w tych rozgrywkach pomaga ci stawać się coraz lepszym zawodnikiem?

Klub Cerrad Czarni Radom ma bardzo duże aspiracje, żeby w siatkówce młodzieżowej sięgać po medale. Jeżeli tylko jest możliwość zagrania w Młodej Lidze, to chętnie w niej występuję. Myślę, że nie jest ważne to, jakiej rangi jest mecz, czy to sparing, czy spotkanie ligowe. Zawsze trzeba dać od siebie jak najwięcej i to później wraca w postaci ogrania czy też doświadczenia.

Czy jest jakiś zawodnik, którego w szczególności podziwiasz, o którym możesz powiedzieć, że jest twoim idolem? Co ci w nim szczególnie imponuje?

Zdecydowanie jest to Daniel Pliński. Od zawsze podziwiałem jego kulturę gry, to jak potrafi czytać grę czy też szanować piłkę. Będąc ze mną w drużynie, był dla mnie jak trener, ale też jako kolega. Naprawdę cieszę się, że mogłem z nim spędzić rok w Radomiu.

Jakie jest twoje największe sportowe marzenie?

Na razie moim marzeniem jest medal w PlusLidze. Nie chcę wybiegać daleko w przyszłość, ale też marzę o tym, żeby zagrać w seniorskiej reprezentacji Polski.

Przeczytaj cały wywiad TUTAJ