Michał Ruciak: - W zespole czuć głód zwycięstwa

Cerrad Czarni Radom mają za sobą bardzo udany początek nowego sezonu w PlusLidze. Wojskowi w pierwszych czterech meczach zapisali na swoje konto trzy triumfy, dzięki czemu przed 5.kolejką rozgrywek plasują się na pozycji wicelidera. Przed listopadowymi pojedynkami porozmawialiśmy z libero zespołu Cerrad Czarnych Radom, Michałem Ruciakiem.

Michał za Wami bardzo dobre otwarcie nowego sezonu. Do perfekcji zabrakło zwycięstwa na inaugurację ligi. Po pierwszym meczu trochę jakieś krytyki na Was spadło, a później zaprezentowaliście nie tylko efektowną grę, ale przede wszystkim efektywną. Jak ocenisz pierwsze Wasze potyczki w rozgrywkach?

Michał Ruciak (libero Cerrad Czarnych Radom): Nie ma co ukrywać, że pierwszy mecz u siebie nie był w naszym wykonaniu najlepszy. Całe szczęście, że wszyscy się zmobilizowali i wiemy, że chcemy grać o jak najwyższe cele. W kolejnych trzech kolejkach nie zabrakło ogromnej determinacji, motywacji jak również zaangażowania i woli walki. Zarówno na meczach, ale także na treningach. 

Zgodzisz się, że taki start w lidze, chyba pozwala na większy komfort w kolejnym miesiącu zmagań?

- Na pewno przed początkiem sezonu, taki bilans spotkań wzięlibyśmy w ciemno. Dziewięć punktów w czterech pierwszych kolejkach to bardzo dobry wynik. Szkoda na pewno, że na inaugurację przed własną publicznością nie udało nam się wywalczyć czegoś, ale bardzo cieszy nasza postawa. Potrafiliśmy się podnieść i trzy kolejne mecze zapisaliśmy jako zwycięstwa z kompletem punktów.

Wielu dziennikarzy podkreślało, że pojedynek z ONICO Warszawa, będzie takim sprawdzianem, czy należycie do czołowych drużyn w tym sezonie. Na własnym terenie ograliście zespół ze stolicy Polski bez straty seta, dając rywalom jasny sygnał, że w tym sezonie będzie się trzeba z Wami liczyć.

- Na pewno był to bardzo ważny mecz, w takim sprawdzianie o pierwszą szóstkę w lidze. Warszawa przyjechała do Radomia bez porażki i z kompletem punktów. Był to bardzo dobry pojedynek, w którym było widać taką konsekwencję w naszej grze. Poza trzecim setem w pełni kontrolowaliśmy spotkanie, co na pewno dodaje wszystkim dużo pewności. Taka postawa pozwala nam optymistycznie patrzeć w przyszłość. 

Listopad zapowiada się dla Was bardzo pracowicie. Trzy wyjazdy i dwa mecze domowe, a już na początek mecz w Zawierciu, a trzy dni później w Bydgoszczy. Gościcie u siebie GKS Katowice i MKS Będzin, a pomiędzy tymi spotkaniami jedziecie do Szczecina na mecz ze Stocznią. Jesteście gotowi na ten mały maraton meczów?

- Zaczynamy w Zawierciu, który pokazał już w pierwszych kolejkach, że u siebie jest bardzo trudnym rywalem. Podobnie jak dla nas hala MOSiR-u, tak dla zawodników Aluronu hala jest wielkim atutem. Mnie osobiście grało się tam zawsze bardzo dobrze. Jeśli jest głośno na sali, to na pewno w drużynach wytwarza się dodatkowa adrenalina, a nie jak w "teatrze", gdzie jest cisza i tylko momentami, można zachować się głośniej.

Ale Wy jesteście gotowi na takie "warunki gry".

- Zdecydowanie. Dlatego mówię, że nie mamy zawodników, którzy pojadą na podobny teren i się wystraszą ogłuszającego dopingu. Zdajemy sobie sprawę, że przed nami bardzo trudne spotkanie, ale PlusLiga pokazuje, że w tym sezonie nie ma łatwych meczów. Każdy mecz jest inny i jak widać po wynikach w czterech ostatnich kolejkach - historia pisze się na naszych oczach, co do poszczególnych rezultatów. Do meczu w Zawierciu musimy przygotować się mentalnie. Za nami również ważne odprawy przedmeczowe, które pozwoliły nam taktycznie przygotować się na pojedynek z Aluron Virtu. Wiemy, że do Zawiercia przyjadą również kibice z Radomia, także zapowiada się wspaniały pojedynek.

A jak Michał Ruciak czuje się w Radomiu? W drużynie czujesz się widać bardzo komfortowo, a jak Ci się żyje w naszym mieście?

- Pod względem miasta, drużyny i całego otoczenia jestem bardzo zadowolony. Dzięki bardzo ładnej pogodzie miałem szansę ze swoją rodziną poznać bliżej nie tylko Radom, ale również pobliskie, mniejsze miasta. Wraz z żoną czujemy się tutaj bardzo dobrze i poza pracą, treningami i meczami, miło spędzamy czas. Co do drużyny widać ten "głód zwycięstwa" i głód zdobywania kolejnych ważnych punktów. 

Czyli do osiągnięcia jak najlepszych rezultatów, nie trzeba nikogo specjalnie "zapraszać" lub motywować przed meczami?

- To jest bardzo ważne. Kiedy wychodzisz na trening i widzisz ogromne skupienie, dużą pracę całego zespołu, to pokazuje że wspólnie dążymy do jednego, tego samego celu. Wszyscy chcą iść do przodu. Rozegrany mecz jest już historią i każdy skupia się na każdym kolejnym pojedynku. 

A adaptacja na nowej pozycji? Na pewno wiele musiałeś zmienić w swoich "nawykach", poruszaniu się po boisku oraz ustawianiu. Czujesz się pewniej w roli libero?

- Oczywiście. Wykonałem już bardzo dużo pracy zarówno pod względem wydolności fizycznej, jak i samego przygotowania, ale i też mentalnie. Całe życie chciałem zdobywać punkty w meczach, atakować, zagrywać więc to było wiele zmian i zadań do wykonania, z którymi musiałem się zmierzyć. Praca oczywiście się nie kończy zarówno indywidualnie jak i drużynowo, ale czuje się na pozycji libero bardzo dobrze.