Michał Filip: - Jesteśmy dobrze przygotowani

Przed Cerrad Czarnymi Radom cztery mecze, które zakończą pierwszą część rundy zasadniczej w PlusLidze. Rywalami w grudniu będą PGE Skra Bełchatów, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Trefl Gdańsk oraz Asseco Resovia Rzeszów. Przed zbliżającymi się meczami porozmawialiśmy z atakującym WKS-u, Michałem Filipem. Zapraszamy do lektury!

Michał przed Wami ostatnie pojedynki w pierwszej części rundy zasadniczej PlusLigi. W czterech ostatnich spotkaniach zagracie z PGE Skrą Bełchatów, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, Treflem Gdańsk oraz Asseco Resovią Rzeszów. Wielu kibiców i dziennikarzy podkreśla, że to właśnie teraz będą mieli szansę zobaczyć na co stać, zespół Cerrad Czarnych Radom. Zgodzisz się z tym zdaniem?


Michał Filip (atakujący Cerrad Czarnych Radom): Wydaje mi się, że jest to dobre spostrzeżenie, że teraz pokażemy naprawdę na co nas stać. Będziemy grać z teoretycznie mocniejszymi drużynami niż graliśmy do tej pory. To jest na pewno czołówka zespołów od paru lat w Polsce, ale jesteśmy nie tylko dobrze nastawieni na te mecze, ale również dobrze przygotowani.

W którymś z tych meczów czujecie się faworytami?

- Patrząc na tabele, jesteśmy faworytami, ale jak powiedziałem wcześniej są to topowe zespoły, a w tym sezonie już każdy widział, że można z każdym przegrać lub wygrać. Co do najbliższego meczu w Bełchatowie, jedziemy tam walczyć o kolejne ligowe zwycięstwo. Myślę, że nie brakuje nam niczego, aby ten cel osiągnąć.

Ostatni tak dobry start sezonu, Cerrad Czarni Radom mieli w sezonie 2015/2016, kiedy to po 9.kolejkach również znajdowali się na pozycji wicelidera z dorobkiem 8.zwycięstw i zaledwie 1.porażki. Jak widać atmosfera w drużynie jest bardzo dobra i przekłada się na Waszą codzienną pracę oraz pojedynki ligowe. Może być jeszcze lepiej?

- Oczywiście, że może. Faktycznie trenujemy i gramy całkiem dobrze, a atmosfera poza boiskiem też jest dobra, więc dogadujemy się bez problemów. Oby tak dalej i oby aktualna forma całego zespołu utrzymała się do końca sezonu.

Twoja rola w drużynie trochę się zmieniła, patrząc na ubiegłe sezony. Głównie to Ty, byłeś podstawowym atakującym, a w bieżących rozgrywkach widzimy Cię wchodzącego z ławki rezerwowych.

- Póki co jestem drugim atakującym, ale nie zawieszam broni. Ciężko trenuję, staram się cały czas robić postępy i „wskoczyć” do podstawowej szóstki. Jest to na pewno trudne zadanie, ale to dobrze wpływa na cały zespół. Wszyscy na tym korzystamy. Dla mnie to nowa rola, ale trzeba się tego też nauczyć.

Dziennikarze zwracają uwagę, że w tym sezonie ktokolwiek wchodzi z ławki i zmienia zawodnika z podstawowej szóstki, dalej trzyma jakość gry i poziom. Skład wygląda na to, że jest bardzo wyrównany.

- Każdy z zawodników rezerwowych, po wejściu na boisko chce po pierwsze pomóc drużynie, a po drugie pokazać się osobiście, jak najlepiej, żeby zostać tam jak najdłużej. Żadnemu z naszych zawodników na ławce rezerwowych nie brakuje nic żeby grać. To są dosłownie niuanse, albo decyduje dyspozycja dnia lub tygodnia.

Jaki bilans spotkań będzie dla Was zadowalający w  zbliżających się, ostatnich czterech meczach, pierwszej części rundy zasadniczej?

- Uważam, że w pojedynkach z zespołem z Gdańska i Rzeszowa stać nas na zwycięstwo. Trefl oraz Asseco nie grają na ten moment najlepszej siatkówki. Najbliższy mecz w Bełchatowie nie będzie należał do łatwych. Gramy na terenie mistrza Polski, ale w zeszłym sezonie dwukrotnie nasze pojedynki kończył się po pięciosetowych bojach. Z kolei mecz z ZAKSĄ, niepokonaną w tym sezonie drużyną również będzie niezwykle trudno. Ten mecz gramy przed własną publicznością, a jak już wiemy zapowiada się komplet kibiców,  to tylko motywuje, by zagrać najlepsze spotkanie.