
Andrzej Sitkowski: Trudno w siatkówce iść na skróty
W grupie A Młodej Ligi RCS Cerrad Czarni Radom na inaugurację sezonu (sobota, godz. 17.00 - hala MOSiR) zagra z Łuczniczką Bydgoszcz. To starcie Młodzieżowego Mistrza Polski z brązowym medalistą poprzedniego sezonu. Przed meczem na temat presji związanej z obroną tytułu mistrzowskiego i celach na najbliższy sezon portal mlodaliga.pl rozmawiał z trenerem Andrzejem Sitkowskim.
Obserwował Pan rywali w 1. kolejce?
Niestety nie. Byliśmy w Spale i dopiero prowadzimy rozmowy z kolegami. Trudno w tej chwili wypowiadać się o rywalach.
Waszymi pierwszymi rywalami będą brązowi medaliści z poprzedniego sezonu – siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz. Czego możemy się spodziewać?
Trudno mi powiedzieć jakim składem wystąpimy. Z zespołu, który zdobył złoty medal, wielu zawodników odeszło. Większość obecnej drużyny stanowią chłopcy z rocznika 1998, więc młodszego juniora. Trudno w siatkówce iść na skróty i oczekiwać, że ci młodzi zawodnicy będą wygrywali wszystkie spotkania. Zapewniam jednak, że mecz będzie na poziomie i możemy spodziewać się emocji. Jak zawsze w spotkaniach między nami a Bydgoszczą.
Jak ocenia Pan potencjał swojego zespołu. Jesteście mocniejsi?
W tym momencie trudno to ocenić. Na całość składa się wiele czynników. Odeszło kilka filarów zespołu. Nie ma z nami Michała Kędzierskiego, Jana Firleja, Kuby Wachnika, Łukasza Hamigi, Konrada Machowicza. Igor Grobelny jest pod znakiem zapytania. Trudno powiedzieć czy młodzi chłopcy udźwigną ten ciężar. Mądrzejsi będziemy za miesiąc lub dwa. Na pewno dalej czujemy radość z powodu mistrzostwa i jesteśmy bardzo zmobilizowani. Będziemy walczyć w każdym meczu o zwycięstwo.
Czujecie presję związaną z obroną tytułu?
Kiedy zdobywa się Młodzieżowe Mistrzostwo Polski to wiadomo, że każdy chce wygrać z mistrzami. My jednak dążymy do awansu do play-offów i osiągnięcia jak najwyższego miejsca. Skupiamy się przede wszystkim na ogrywaniu juniorów, szkoleniu młodych ludzi, by później mogli zaistnieć w dorosłej siatkówce. Jeśli uda się zdobyć przy okazji medal to fajnie.
Pierwszy sezon w Młodej Lidze zakończyliście na 11. miejscu. W drugim sezonie sięgnęliście po złoto. Jaka jest Wasza recepta na sukces?
Spośród wielu czynników najważniejszy jest jeden – ciężka praca. W tamtym roku łączyliśmy sezon Młodej Ligi z rozgrywkami juniorów i awansowaliśmy do finału Mistrzostw Polski. To był bardzo ciężki sezon. Zagraliśmy ponad 60 spotkań, przemierzając Polskę wzdłuż i wszerz. Nikt się nie spodziewał, że aż tyle osiągniemy. Stworzyliśmy fajny kolektyw, zarówno na boisku, jak i poza nim. Jeden mógł liczyć na drugiego. Bez tego nie można nawet marzyć o żadnych sukcesach. Myślę, że wykonaliśmy kawał dobrej roboty i z tego się cieszymy. Czas pokaże co będzie w tym roku. Z doświadczenia wiem, że każdy sezon po zdobyciu mistrzostwa jest trudny, bo każdy chce wygrać z Mistrzami Polski. Skład ma tu drugorzędne znaczenie. Przez to jest podwójnie ciężko, ale to dobrze. Zmusza nas to do potwierdzenia naszego poziomu. To wyzwanie.
Tweet